niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 4



* Luke *

Nagle usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwi. Co do cholery. Poczułem jak skronie zaczynają pulsować. Kurde zaraz coś rozsadzi mi łeb. Chyba ostatnio przesadziłem z alkoholem. Dobra i tak już nie zasnę. Podniosłem się z podłogi cały obolały. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, by sprawdzić, która jest godzina. Na wyświetlaczu pojawiła się tapeta i napis 13. 02. No to trochę pospałem. Ruszyłem w kierunku kuchni mijając śpiącego Caluma. Nie wiem jakim cudem pamiętam cały wczorajszy wieczór. Pierwsze co mi podsyła pamięć, to Sue tańcząca na stoliku do kawy. Muszę przyznać ruszać to ona się umie, ale jest tak jak wszystkie inne dziewczyny. Chodzi na wyścigi, ale nawet pewnie nie umie dobrze jeździć, a co by było gdyby jechała w którymś. Pewnie by się rozwaliła na pierwszym lepszym zakręci. Driftu na pewno nie zrobi. Ubiera się podobnie do tych wszystkich nastolatek, które znam. Nie myśląc dalej wyciągnąłem z szafki tabletkę przeciw bólową, a następnie połknąłem kapsułkę i popiłem wodą. Później poszedłem się ubrać. Założyłem strój do pracy przy autach i podreptałem w kierunku garażu. Muszę zrobić kilka poprawek przy aucie. Nic nadzwyczajnego dzień jak co dzień. Wyciągnąłem narzędzia i zacząłem reperować maszynę. Po pół godzinie znudziła mi się praca w ciszy, więc włączyłem radio. Od razu buzia mi się uśmiechnęłam gdy usłyszałem mój ulubiony kawałek w stacji.  Nim się obejrzałem minęła kolejna godzina. Postanowiłem na dzisiaj zakończyć pracę i zajrzeć czy nasze śpiące królewny już wstały. Jak się okazało wszyscy prócz Sue oglądali film, więc dosiadłem się do nich. Nie miałem planów, więc zdałem się na chłopaków. W pewnym momencie otworzyłem paczkę chipsów  i zrobiłem Popkom . Wraz z moimi debilami zrobiliśmy maraton filmowy.
W pewnym momencie wpadła do domu nasza zguba .
- Hej chłopaki, macie kaca?- zapytała. Oj czyżby pani tez przesadziła z alkoholem.
- Żebyś wiedział. Już dawno nie było tak ostrego melanżu – powiedział Kellin. No tak ten to lubi dobrze imprezy.
- No niech zgadnę ostatni taki był dwa lata temu – odpowiedział mu pytaniem. Ciekawe dlaczego akurat dwa lata temu.
- No, skąd wiedziałaś ? – zapytał się. No dobre pytanie. Może nas wtedy nie było.
- No wiesz potem ja wyjechałam i nie miał kto rozkręcić imprezy – no to niezła odpowiedź, a ten dureń się uśmiechnął. Boże ludzie czy tylko ja się tak dziwnie czyje. Nasza zmora zabrało Olivera i poszła do pokoju. Czy ja o czymś nie wiem. Czy oni są razem? Ciekawe co Tam będzie się działo, ale w sumie co mnie to obchodzi. Po paru kolejnych filmach usłyszałem jak ktoś wychodzi z domu. Pewnie to nasza para. Zaczęły już mnie nudzić te filmy, więc zabrałem swój tyłek jazem ze mną z kanapy i pobiegłem do swojego pokoju. Wyciągnęłam ołówki i kartkę i zacząłem rysować. Lubię czasem to robić. Tak minęły mi dwie kolejne godziny. Nie wiedząc co już robić założyłem słuchawki na uszy puściłem piosenki Josh’ a Ramsay’ a. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.

* Sue *

Jechałam spokojnie nic się nie liczyło. To było jak jakiś trans, w który umieją wprawić tylko cztery rzeczy muzyka, szybka jazda i taniec. To kiedy gram na gitarze lub perkusji i śpiewam. Trakcie robienia tego Czuje się jakbym latała. To jest całe moje życie. Każdy z nas ma coś takiego. Coś co nie pozwala nam utonąć. Nasz dusza lata, jest w niebie. Utrzyma nas przy życiu. Pozwoli zapomnieć o całym złu. Jest zawsze  i na zawsze. Po prostu zatracasz się w tym. Uwielbiam to uczucie. Niestety już nadszedł czas by zatrzymać pojazd. Samochód stanął, a ja wysiadłam. Ostrożnie zamknęłam drzwi i podreptałam w kierunku domu. Nie śpiesząc się ruszyłam do mojego pokoju. Mówiąc szczerze marzyłam o ty położyć się na łóżku. Zanim to zrobiłam postanowiłam wziąć jakąś lekturę. Mój wybór padł na If I Sty – Forman’ a Gayle’a. Zaczęłam czytać tą książkę jakiś czas temu. Jest świetna. Opowiada o dziewczynie, która kocha muzykę całym swoim sercem. Przeżywa swoją pierwszą miłość. Pewnego dnia traci wszystko. Ma wypadek, w którym umierają jaj najbliżsi. Tu niestety skończyłam, więc nie mogę powiedzieć nic więcej. Bez dłuższych przemyśleń walnęłam się na łóżko i zaczęłam czytać. Cóż mogę myśleć całkowicie zatraciłam się w tym dziele. Przypomina  mi trochę moją historię. Płakałam już kilka razy czytając. Autor musiał mieć wspaniały talent i pomysł na tę historię. Ja bym nigdy czegoś takiego nie osiągnęła. Zazdroszczę mu talentu, ale przecież każdy z nas jest w czymś dobry. On pisze ktoś inny rysuje lub śpiewa gra na jakimś instrumencie albo tańczy. Można tak wymieniać w nieskończoność. Odłożyłam bestseller na miejsce i poszłam się przebrać w piżamę,  a następnie położyłam się spać.

~ Rano ~

Obudziłam się sama z siebie. Co w moim przypadku jest dosyć dziwne. Ni mówiłam nigdy, że jestem śpiochem. Zazwyczaj ktoś musiał się namęczyć bym wstała. Podniosłam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarną koszulkę z nirvany do tego vansy i bransoletkę tego samego koloru, i szare rurki. Tak wiem bardzo kolorowo, ale ja lubię taki styl. Nie mam pojęcia co będę dzisiaj robić. Może wyjdę gdzieś z chłopakami, a może przesiedzę cały dzień w domu. Zobaczy się. Zaszłam na duł gdzie siedzieli wszyscy chłopcy.
- Hej, co dzisiaj w planach? – zapytałam z nadzieją, że coś się dzisiaj wydarzy.
- No nie wiem. Fajnie by było wyjść gdzieś całą paczką, tylko gdzie?  - odpowiedział Mikey
- No wiesz słyszałam, że jest6 teraz wesołe miasteczko w Londynie, możemy się tam wybrać- zaproponował z bananem na twarzy Calum.
- Świetny pomysł, to o której idziemy? –odrzekłam mając nadzieję, że inni też się zgadzają.
- Może o jedenastej jakoś bo jest dziesiąta – podał propozycję Matt
- Ok. to za pięć spotykamy się tutaj – powiedziałam na co wszyscy przytaknęli.  Nie czekając na dalszy tok rozmowy poszłam do kuchni. Przygotowałam sobie kanapki i pobiegłam do pokoju. Wzięłam gitarę do ręki i postanowiłam coś zagrać bo dawno już tego nie robiłam. No i zaczęłam grać. Właśnie w ten sposób zleciał mi cały czas. Zabrałam potrzebne rzeczy i zbiegłam do salonu. Nie było tam tylko Ashton’a i Chris’ a. Nie było trzeba długo na nich czekać. Po paru minutach dołączyli do nas i rozeszliśmy się do samochodów. Na byłam razem z bratem Olim i Ashton’em w aucie reszta pojechała drugim wozem. Na szczęście na kierownicę wsiadł Oli, więc nie było obawy, że ktoś mnie rozpozna. W mgnieniu oka dojechaliśmy na miejsce. Pierwszą atrakcją jaką wybraliśmy była kolejka górska. Weszliśmy do dwóch pierwszych wagoników i zapięliśmy pasy bezpieczeństwa, a po chwili kolejka ruszyło. W połowie okrążenia do mojego ucha doszło kilka głośnych krzyków nastolatków. Hahah chyba nie wiedzą co to prędkość. Na spirali tylko ja się świetnie bawiłam. Ma się to doświadczenie. Cała ekipa prócz mnie wrzeszczała w niebo głosy. Po zatrzymaniu się wagoników spokojnie wysiadłam, a inni wybiegli, jakby tam siedział diabeł czy coś.
- No chłopaki jak się podobało? – zapytałam kpiącym głosem z bananem na twarzy.
- Oj nigdy więcej – powiedział Mikey, a ja tylko się zaśmiałam
- Boże ludzie to wy szybciej jeździcie samochodem niż to gówno pędzi, a się bicie. Serio?- Zaśmiałam się głośno
- No wiesz… Tak jakoś.. – Zaczął jąkać się Kellin
- Nawet ty Luke. Niby nie pokonany druga wersja mn.. Misterous  - uśmiech nie schodził mi z twarzy – Dobra już was nie męczę. Chodźcie na watę cukrową.
Jak powiedziałam tak zrobiliśmy. Każdy z nas zamówił największą jaką się dało. Jadłam w spokoju gdy nagle ktoś zaatakował mnie od tyłu i przylepił mi kawałek na buzię. Nie wiedział z kim zadarł. Jak się okazało, tym głupcem był nie kto inny jak Oli. Szybko oddałam mu tym samym. No i tak właśnie zaczęła się wojna na jedzenie. Trwało to krótko ale nasze miny były bezcenne. Po zakończonej bitwie ruszyliśmy na następne atrakcje. Tym razem wypadło na Dom strach. Całą grupą weszliśmy do tunelu. Co chwilkę na drodze stawały nam jakieś potwory. Nuda. Straszniejsze rzeczy mogą się stać jak ktoś mnie obudzi. Nie wzruszeni poszliśmy na diabelski młyn. Tam chociaż będzie można pooglądać ładne widoki. Po całym okrążeni  ruszyliśmy na trampoliny. Zdjęliśmy buty i wskoczyliśmy. Chłopaki zaczęli się wygłupiać. Robić różne dziwne miny i pozy. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam. Przez następną  godzinę łaziliśmy po różnych stoiskach. Na zakończenie poszliśmy na lody. Ja wzięłam malinowe. Luke o smaku ciastka, Mike bananowe Oli czekoladowe, Chris pistacja, Calu waniliowe, Ashton truskawkowe, Kellin wiśniowe, a Matt owoce leśne. W drodze do pojazdów zjedliśmy słodkości i mogliśmy już ruszyć w drogę powrotną. Każdy wsiadł na swoje miejsce i ruszyliśmy do domu. W połowie podróży dostałam tajemniczą wiadomość od nieznanego numeru.

Widziałem jak się świetnie bawisz, ciesz się póki możesz. 
Już niedługo zejdzie ci uśmiech z twarzy SA.

 ~*~*~*~*~*~*

Hej Miśki!!
 Przepraszam Was bardzo, że wczoraj nie było rozdziału, ale wynikło to z powodów technicznych
Gdy zapisywałam ostateczną wersję rozdziału wystąpił błąd i cały rozdział usuną się. Ta jak ja to kocham...
No, ale już jest ten czwarty rozdział, jak wam się podoba ?

~ Gumycollie :)

4 komentarze:

  1. Super <3 Czekam na next :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawi si ę dopiero w niedzielę, więcej informacji będzie w wpisie pod rozdzialem

      Usuń
  3. Nie jest źle.
    Trochę za mało rozbudowane
    Ale mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń