* Luke *
Nagle usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwi. Co do cholery. Poczułem jak skronie
zaczynają pulsować. Kurde zaraz coś
rozsadzi mi łeb. Chyba ostatnio przesadziłem z alkoholem. Dobra i tak już
nie zasnę. Podniosłem się z podłogi cały obolały. Wyciągnąłem z kieszeni
telefon, by sprawdzić, która jest godzina. Na wyświetlaczu pojawiła się tapeta
i napis 13. 02. No to trochę pospałem. Ruszyłem w kierunku kuchni mijając
śpiącego Caluma. Nie wiem jakim cudem pamiętam cały wczorajszy wieczór.
Pierwsze co mi podsyła pamięć, to Sue tańcząca na stoliku do kawy. Muszę
przyznać ruszać to ona się umie, ale jest tak jak wszystkie inne dziewczyny.
Chodzi na wyścigi, ale nawet pewnie nie umie dobrze jeździć, a co by było gdyby
jechała w którymś. Pewnie by się rozwaliła na pierwszym lepszym zakręci. Driftu
na pewno nie zrobi. Ubiera się podobnie do tych wszystkich nastolatek, które
znam. Nie myśląc dalej wyciągnąłem z szafki tabletkę przeciw bólową, a
następnie połknąłem kapsułkę i popiłem wodą. Później poszedłem się ubrać.
Założyłem strój do pracy przy autach i podreptałem w kierunku garażu. Muszę
zrobić kilka poprawek przy aucie. Nic nadzwyczajnego dzień jak co dzień.
Wyciągnąłem narzędzia i zacząłem reperować maszynę. Po pół godzinie znudziła mi
się praca w ciszy, więc włączyłem radio. Od razu buzia mi się uśmiechnęłam gdy
usłyszałem mój ulubiony kawałek w stacji. Nim się obejrzałem minęła kolejna godzina.
Postanowiłem na dzisiaj zakończyć pracę i zajrzeć czy nasze śpiące królewny już
wstały. Jak się okazało wszyscy prócz Sue oglądali film, więc dosiadłem się do
nich. Nie miałem planów, więc zdałem się na chłopaków. W pewnym momencie
otworzyłem paczkę chipsów i zrobiłem
Popkom . Wraz z moimi debilami zrobiliśmy maraton filmowy.
W pewnym momencie wpadła do domu nasza zguba .
- Hej chłopaki, macie kaca?- zapytała. Oj czyżby pani tez
przesadziła z alkoholem.
- Żebyś wiedział. Już dawno nie było tak ostrego melanżu –
powiedział Kellin. No tak ten to lubi dobrze imprezy.
- No niech zgadnę ostatni taki był dwa lata temu – odpowiedział
mu pytaniem. Ciekawe dlaczego akurat dwa lata temu.
- No, skąd wiedziałaś ? – zapytał się. No dobre pytanie.
Może nas wtedy nie było.
- No wiesz potem ja wyjechałam i nie miał kto rozkręcić
imprezy – no to niezła odpowiedź, a ten dureń się uśmiechnął. Boże ludzie czy
tylko ja się tak dziwnie czyje. Nasza zmora zabrało Olivera i poszła do pokoju.
Czy ja o czymś nie wiem. Czy oni są razem? Ciekawe co Tam będzie się działo,
ale w sumie co mnie to obchodzi. Po paru kolejnych filmach usłyszałem jak ktoś
wychodzi z domu. Pewnie to nasza para. Zaczęły już mnie nudzić te filmy, więc
zabrałem swój tyłek jazem ze mną z kanapy i pobiegłem do swojego pokoju.
Wyciągnęłam ołówki i kartkę i zacząłem rysować. Lubię czasem to robić. Tak
minęły mi dwie kolejne godziny. Nie wiedząc co już robić założyłem słuchawki na
uszy puściłem piosenki Josh’ a Ramsay’ a. Nawet
nie wiem kiedy usnąłem.
* Sue *
Jechałam spokojnie nic się nie liczyło. To było jak jakiś
trans, w który umieją wprawić tylko cztery rzeczy muzyka, szybka jazda i
taniec. To kiedy gram na gitarze lub perkusji i śpiewam. Trakcie robienia tego
Czuje się jakbym latała. To jest całe moje życie. Każdy z nas ma coś takiego.
Coś co nie pozwala nam utonąć. Nasz dusza lata, jest w niebie. Utrzyma nas przy
życiu. Pozwoli zapomnieć o całym złu. Jest zawsze i na zawsze. Po prostu zatracasz się w tym.
Uwielbiam to uczucie. Niestety już nadszedł czas by zatrzymać pojazd. Samochód
stanął, a ja wysiadłam. Ostrożnie zamknęłam drzwi i podreptałam w kierunku
domu. Nie śpiesząc się ruszyłam do mojego pokoju. Mówiąc szczerze marzyłam o ty
położyć się na łóżku. Zanim to zrobiłam postanowiłam wziąć jakąś lekturę. Mój
wybór padł na If I Sty – Forman’ a Gayle’a. Zaczęłam czytać tą książkę jakiś
czas temu. Jest świetna. Opowiada o dziewczynie, która kocha muzykę całym swoim
sercem. Przeżywa swoją pierwszą miłość. Pewnego dnia traci wszystko. Ma
wypadek, w którym umierają jaj najbliżsi. Tu niestety skończyłam, więc nie mogę
powiedzieć nic więcej. Bez dłuższych przemyśleń walnęłam się na łóżko i
zaczęłam czytać. Cóż mogę myśleć całkowicie zatraciłam się w tym dziele.
Przypomina mi trochę moją historię.
Płakałam już kilka razy czytając. Autor musiał mieć wspaniały talent i pomysł
na tę historię. Ja bym nigdy czegoś takiego nie osiągnęła. Zazdroszczę mu
talentu, ale przecież każdy z nas jest w czymś dobry. On pisze ktoś inny rysuje
lub śpiewa gra na jakimś instrumencie albo tańczy. Można tak wymieniać w
nieskończoność. Odłożyłam bestseller na miejsce i poszłam się przebrać w
piżamę, a następnie położyłam się spać.
~ Rano ~
Obudziłam się sama z siebie. Co w moim przypadku jest dosyć
dziwne. Ni mówiłam nigdy, że jestem śpiochem. Zazwyczaj ktoś musiał się
namęczyć bym wstała. Podniosłam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarną koszulkę z nirvany
do tego vansy i bransoletkę tego samego koloru, i szare rurki. Tak wiem
bardzo kolorowo, ale ja lubię taki styl. Nie mam pojęcia co będę dzisiaj robić.
Może wyjdę gdzieś z chłopakami, a może przesiedzę cały dzień w domu. Zobaczy
się. Zaszłam na duł gdzie siedzieli wszyscy chłopcy.
- Hej, co dzisiaj w planach? – zapytałam z nadzieją, że coś
się dzisiaj wydarzy.
- No nie wiem. Fajnie by było wyjść gdzieś całą paczką,
tylko gdzie? - odpowiedział Mikey
- No wiesz słyszałam, że jest6 teraz wesołe miasteczko w
Londynie, możemy się tam wybrać- zaproponował z bananem na twarzy Calum.
- Świetny pomysł, to o której idziemy? –odrzekłam mając
nadzieję, że inni też się zgadzają.
- Może o jedenastej jakoś bo jest dziesiąta – podał
propozycję Matt
- Ok. to za pięć spotykamy się tutaj – powiedziałam na co
wszyscy przytaknęli. Nie czekając na
dalszy tok rozmowy poszłam do kuchni. Przygotowałam sobie kanapki i pobiegłam
do pokoju. Wzięłam gitarę do ręki i postanowiłam coś zagrać bo dawno już tego
nie robiłam. No i zaczęłam grać.
Właśnie w ten sposób zleciał mi cały czas. Zabrałam potrzebne rzeczy i zbiegłam
do salonu. Nie było tam tylko Ashton’a i Chris’ a. Nie było trzeba długo na nich
czekać. Po paru minutach dołączyli do nas i rozeszliśmy się do samochodów. Na
byłam razem z bratem Olim i Ashton’em w aucie reszta pojechała drugim wozem. Na
szczęście na kierownicę wsiadł Oli, więc nie było obawy, że ktoś mnie rozpozna.
W mgnieniu oka dojechaliśmy na miejsce. Pierwszą atrakcją jaką wybraliśmy była
kolejka górska. Weszliśmy do dwóch pierwszych wagoników i zapięliśmy pasy
bezpieczeństwa, a po chwili kolejka ruszyło. W połowie okrążenia do mojego ucha
doszło kilka głośnych krzyków nastolatków. Hahah chyba nie wiedzą co to
prędkość. Na spirali tylko ja się świetnie bawiłam. Ma się to doświadczenie.
Cała ekipa prócz mnie wrzeszczała w niebo głosy. Po zatrzymaniu się wagoników
spokojnie wysiadłam, a inni wybiegli, jakby tam siedział diabeł czy coś.
- No chłopaki jak się podobało? – zapytałam kpiącym głosem z
bananem na twarzy.
- Oj nigdy więcej – powiedział Mikey, a ja tylko się
zaśmiałam
- Boże ludzie to wy szybciej jeździcie samochodem niż to
gówno pędzi, a się bicie. Serio?- Zaśmiałam się głośno
- No wiesz… Tak jakoś.. – Zaczął jąkać się Kellin
- Nawet ty Luke. Niby nie pokonany druga wersja mn..
Misterous - uśmiech nie schodził mi z
twarzy – Dobra już was nie męczę. Chodźcie na watę cukrową.
Jak powiedziałam tak zrobiliśmy. Każdy z nas zamówił
największą jaką się dało. Jadłam w spokoju gdy nagle ktoś zaatakował mnie od
tyłu i przylepił mi kawałek na buzię. Nie wiedział z kim zadarł. Jak się
okazało, tym głupcem był nie kto inny jak Oli. Szybko oddałam mu tym samym. No
i tak właśnie zaczęła się wojna na jedzenie. Trwało to krótko ale nasze miny
były bezcenne. Po zakończonej bitwie ruszyliśmy na następne atrakcje. Tym razem
wypadło na Dom strach. Całą grupą weszliśmy do tunelu. Co chwilkę na drodze stawały
nam jakieś potwory. Nuda. Straszniejsze rzeczy mogą się stać jak ktoś mnie
obudzi. Nie wzruszeni poszliśmy na diabelski młyn. Tam chociaż będzie można
pooglądać ładne widoki. Po całym okrążeni
ruszyliśmy na trampoliny. Zdjęliśmy buty i wskoczyliśmy. Chłopaki
zaczęli się wygłupiać. Robić różne dziwne miny i pozy. Uśmiech nie znikał mi z
twarzy. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam. Przez następną godzinę łaziliśmy po różnych stoiskach. Na
zakończenie poszliśmy na lody. Ja wzięłam malinowe. Luke o smaku ciastka, Mike
bananowe Oli czekoladowe, Chris pistacja, Calu waniliowe, Ashton truskawkowe,
Kellin wiśniowe, a Matt owoce leśne. W drodze do pojazdów zjedliśmy słodkości i
mogliśmy już ruszyć w drogę powrotną. Każdy wsiadł na swoje miejsce i
ruszyliśmy do domu. W połowie podróży dostałam tajemniczą wiadomość od
nieznanego numeru.
Widziałem jak się świetnie bawisz, ciesz się póki możesz.
Już niedługo zejdzie ci uśmiech z twarzy SA.
~*~*~*~*~*~*
Hej Miśki!!
Przepraszam Was bardzo, że wczoraj nie było rozdziału, ale wynikło to z powodów technicznych
Gdy zapisywałam ostateczną wersję rozdziału wystąpił błąd i cały rozdział usuną się. Ta jak ja to kocham...
No, ale już jest ten czwarty rozdział, jak wam się podoba ?
~ Gumycollie :)